Nasz własny Janko Muzykant
Brat mojego dziadka Gabrysia - Jan Rurarz (ur. 05.01.1922 r. w Wielkiej Wsi) od najmłodszych lat przejawiał zainteresowanie muzyką, co nie jeden raz ułatwiło, a może i uratowało mu życie. Mamy szczęście, że wciąż możemy jeszcze usłyszeć polki i mazurki w jego wykonaniu. Mimo bardzo podeszłego wieku (w momencie pisania tych słów dziadek Janek ma 95 lat), ma doskonałą pamięć i -zapewne również po swoim dziadku Stanisławie - poczucie humoru. To urodzony gawędziarz. Swoje wspomnienia spisał i opublikował z tego, co wiem, w dwóch miejscach: na tej stronie i tej, gdzie opisał swój pobyt i pracę w Mikorowie, oraz w formie książki dotyczącej jego pracy przymusowej w Niemczech w czasie II wojny światowej w latach 1940-1945. W tej publikacji ze szczegółami omawia ten okres w swoim życiu, w którym obok ciężkiej, niewolniczej pracy był czas na miłość. To tam, w Esch poznał swoją żonę - Reginę. W szpitalu we Freiburgu 25.12.1943r. urodziła się ich pierwsza córka Jadwiga. Potem na świat przyszły Bożena, Barbara i syn Marek. Po wojnie z rodziną zamieszkali najpierw w Mikorowie. Dziadek Janek od zawsze czuł się mocno związany ze swoim młodszym bratem Gabrysiem. Wspierał go jak tylko mógł - zaprosił go po wojnie do siebie, pomagał załatwić pracę, mieszkanie. Są też bardzo podobni do siebie: w gestach, mimice, sposobie mówienia i w poczuciu humoru. Chętnie dzieli się wspomnieniami i anegdotami, a zna ich naprawdę wiele.
Wspomnienia dziadka-stryjka Janka
Dziadek Janek ze swoimi ukochanymi skrzypcami
Komentarze
Prześlij komentarz